poniedziałek, stycznia 23, 2012

... Pozzuoli ...

zaległej podróży do Włoch ciąg dalszy, dzisiaj miasteczko, w którym urodziła się i wychowała Sophia Loren.
bardzo urocze, zresztą które włoskie miasteczko nie jest!? wysiedliśmy na ostatniej stacji metra, jakieś pół godziny od Neapolu, do morza schodziliśmy dość długo,ale było warto! zjedliśmy obiad nad samą wodą, chyba nigdy kanapki nie smakowały mi tak bardzo:) pogoda była dziwna, słońce chowało się jakby za mgłą i światło było bardzo specyficzne. jeśli ktoś by był w pobliżu to serdecznie polecam Pozzuoli, tak na jeden dzień :)










Brak komentarzy: